- A jednak go zabrałaś! - usłyszała tubalny głos męża
dobiegający z auta. - I zrozum tu kobiety...
Otworzyła oczy. Karola wyraźnie coś rozbawiło. Coś? A
może... Boże, tylko nie to! Poczuła nagły ucisk w brzuchu. Przeczucie? Nie, teraz była pewna. Szybko podeszła do samochodu, pochyliła się i zajrzała przez
opuszczoną szybę do wnętrza. A więc miała rację! Mimo to widok przedmiotu
leżącego na przednim siedzeniu zmroził jej krew w żyłach. W promieniach słońca
połyskiwała bursztynowa figurka. Minionego wieczoru Nika była tak podekscytowana wyjazdem, że całkiem zapomniała o rodzinnej pamiątce, tymczasem niezwykły amulet babci Franciszki postanowił jechać z nimi na gapę.
- Kto się czubi, ten się lubi - powiedział Karol, eksponując
rząd równiutkich zębów. - Witaj z
powrotem w rodzinie, wilczku!
Milczała przez chwilę, potem westchnęła głęboko i osunęła
się na ziemię. Nie zemdlała, nadal była wszystkiego świadoma, po prostu nogi
odmówiły jej posłuszeństwa. Usiadła na wilgotnej ziemi i zaczęła się śmiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz