Uniósł się na posłaniu i wypił łyk chłodnego piwa. Natychmiast poczuł
niemiły skurcz w żołądku. Broniąc się przed falą mdłości, wziął głęboki oddech i przełknął słoną ślinę. Mdłości jednak nie ustąpiły. Powinien coś zjeść, wzmocnić się, od rana nie miał nic w ustach,
za to pił i palił bez ograniczeń, a do tego dostał w głowę od tej sprytnej suki. Żadna z nich nie broniła się tak zaciekle jak ta smarkula. Splunął i sięgnął po puszkę z piwem, kolejny łyk. Tym razem poczuł ulgę. Wróciła jasność myślenia. Najwidoczniej leki zaczęły działać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz