- Jestem umówiony na sobotę. Ruszymy z samego rana, a na razie pokaż, co zdziałał okład z mrożonki. Na nic mi się zda żona z guzem na głowie - powiedział Karol i przygarnął ją do siebie.
Nika nie protestowała, choć była tak podekscytowana, że najchętniej jeszcze tego wieczoru wskoczyłaby do rozklekotanego forda i ruszyła w teren. Domek w lesie... Czyżby marzenia miały się wkrótce spełnić? Nie rób sobie zbyt wielkiej nadziei, idiotko, pomyślała, jednocześnie czując na plecach dotyk chłodnych palców Karola, które gimnastykowały się przy zapince biustonosza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz