Pisałam przez całą noc, a
kiedy nastał świt, wyszłam do ogrodu. Spacerowałam przez chwilę wśród drzew z
mgłą pod rękę. Dobra z niej towarzyszka, nigdy nie mówi zbyt wiele, uwielbia za
to tak jak ja chodzić boso po rosie. Nie muszę przy niej niczego udawać ani
uśmiechać się, gdy nie mam ochoty - wystarcza jej po prostu sama moja obecność.
Najbardziej lubię patrzeć, gdy mgła snuje się wśród kwiatów - wygląda wtedy tak
pięknie, tak zgrabnie i beztrosko, że mam ochotę wziąć ją w ramiona, zapomnieć
się i mocno tulić, najmocniej jak potrafię, a potem wraz z nią rozpłynąć się w
powietrzu, niezauważalnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...

-
Zaczynasz się zastanawiać, co? Zniszczona antenka, przecięty przewód. Na razie tylko lekki niepokój, jeszcze nie lęk. Powiedziałbym raczej:...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz