12 stycznia 2019

Ekspres do kawy - Przyjacielu fr.17


Drogi przyjacielu, piszę, bo wiem, że ty jeden to przeczytasz i zrozumiesz.
Dziś postanowiłam odwiedzić Bratnią Duszę, która jak ci wiadomo, mieszka daleko, znacznie dalej niż ty, tak jakby na innej planecie, w kosmosie, w oderwaniu od wszystkiego, co zwykło się określać "rzeczywistością", ale czego się nie robi, żeby przez chwilę posiedzieć razem, ramię przy ramieniu, kubek przy kubku, czego się nie robi, kiedy obu stronom daje to wiele dobrego, o wiele więcej niż cokolwiek innego na tym jakże ślicznym, ale niestety zafajdanym przez ludzi świecie.
Bratnia Dusza nie ma dzwonka przy drzwiach, więc zawsze pukam najsubtelniej jak umiem, a potem, gdy już wystarczająco dokładnie obejrzę wzorki na wycieraczce, za każdym razem inne, naciskam na klamkę i wchodzę.
Tym razem Bratnia Dusza siedziała przed telewizorem.
- Cześć, Duszyczko! Jak tam? - przywitałam się serdecznie.
Bratnia Dusza ma ładny uśmiech, ale rzadko go pokazuje. Schowany w ozdobnym puzdereczku czeka na lepsze czasy.
- A leci pomaleńku! - odpowiedziała z westchnieniem. - Dobrze, że jesteś, bo zaczynało mi się już nudzić. W telewizji, kurwa, nie idzie obejrzeć nic sensownego! Same bzdety!
Taka już ta Bratnia Dusza jest, że czasem zaklnie sobie solidnie, jak szewc, a potem wyjmuje pędzle, tubki z farbą i maluje te swoje bohomazy. Ma wtedy takie coś w oczach... Nie, nie szaleństwo! Piękno... Tak, piękno! Czyste, nieskalane niczym, żadnym badziewiem, piękno, które promieniuje!
Wygrzewałeś się kiedyś w promieniach piękna, kochany?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...