Drogi przyjacielu, dziś
kilka słów o miłości. Nie pisałam ci dotąd o niej, choć przecież jest
najważniejsza jak ty i wszystko, co w życiu robię.
Twierdzisz, że mieszka w
każdym z nas, a ja ci mówię, że ona jest jak ptak - wije gniazdo tylko tam,
gdzie będzie czuła się bezpieczna.
Moja miłość jest piękna i
bardziej rzeczywista niż cokolwiek na świecie, wierna. Powiadają, że wierny
jest pies. Moja miłość więc taka jest, jak pies - gotowa umrzeć z tęsknoty.
Lubi jeździć na rowerze,
tak, na rowerze, małym, dziecięcym, pomalowanym na niebiesko, z gwiazdkami na
ramie i siodełku, z trąbką przy kierownicy. Uwielbiam na nią wtedy patrzeć, jak
śmieje się, a jej włosy falują na wietrze.
Moja miłość nosi zarost i
kiedy mnie całuje, potrafi dawać jednocześnie przyjemność i ból, i coś jeszcze,
nieuchwytnego, czego nie umiem nazwać. Tych kilka zmarszczek, nie tylko w
kącikach ust, dodaje jej uroku.
Moja miłość nosi okulary
i ma więcej pryszczy niż żyrafa plamek. Czasem zachowuje się jak słoń w
składzie porcelany - tłucze talerze i kubki, a potem robi tę swoją minkę
niewiniątka i nie sposób się na nią gniewać. Lubi spać do południa
i nigdy nie wiem, czego
się boi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz