Drogi przyjacielu, przez
te kilka dni, kiedy musiałam przechodzić kilkakrotnie nad przepaścią po
wąskiej, rozkołysanej kładce, przechodzić, nie okazując strachu, z uśmiechem na
twarzy, zdecydowanym, sprężystym krokiem, dużo myślałam o naszej przyjaźni,
która dla mnie jest jak pewność, że widziany we mgle kształt, rozmazany i
zanadto szary, to coś najdroższego, coś, co przytrafia się człowiekowi raz na
jedno życie albo w ogóle, skarb jakiś nienazwany, niewyceniony, kruchy i
ulotny, przez co trzeba go strzec, bronić, nie dopuścić, aby mgła go całkiem
pochłonęła.
Takie myśli rodzą się w
tęsknocie, kochany. Dobrze jest wrócić do domu i tu czekać na ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz