15 stycznia 2019

Ekspres do kawy - Przyjacielu fr.20


Drogi przyjacielu, wczoraj przytrafiło mi się coś niezwykłego.
Znalazłam słowo niepasujące do żadnego z mojej kolekcji. Próbowałam dopasować je na różne sposoby, najpierw postawiłam w duecie z innym, na pierwszy rzut oka podobnym, potem w rzędzie, w różnych miejscach, na początku, w środku i na końcu, lecz za każdym razem układ zgrzytał okropnie, fałszywe brzmienie raniło uszy, wywołując dyskomfort psychiczny. Aż w końcu zrezygnowana posadziłam je na kanapie obok siebie i poczęstowałam imieninową wódką, której zostało z imprezy mnóstwo. Siorbało chętnie, kielich za kielichem, choć było widać, że picie mu nie służy. Wódka była gorzka i źle schłodzona, no i nie mieliśmy zagryzki. Wkrótce słowo padło bez sił, zwinęło się w kłębek i zasnęło. Otuliłam je kocem, noce są teraz zimne, i postanowiłam czuwać. Sny musiało mieć niespokojnie, bo co jakiś czas niemiłosiernie się wierciło, a po jego policzkach płynęły łzy. Nad rankiem chyba mi się przysnęło, w każdym razie na chwilę zamknęłam oczy, a kiedy znów je otworzyłam, słowa już nie było...
Próbuję sobie przypomnieć jego brzmienie i nie mogę. Bardzo mnie to dręczy, kochany.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...