Wiki Arwena
Kropelki potu na zimnym
czole. Palące rumieńce. Coraz szybsze kołatanie serca. Drżenie rąk. Jeszcze dwa
kroki, jeden... Zawróć, nie ryzykuj, przemknęło jej przez myśl. Zatrzymała się,
położyła dłoń na brzuchu i westchnęła bezgłośnie. Była tam, maleńka, bezbronna,
delikatna... Jeszcze za wcześnie, aby w trakcie usg rozpoznać płeć maleństwa,
ale Alicja wiedziała, że to dziewczynka. Nagle huk! Pociągiem gwałtownie
szarpnęło, jakby ktoś mocno zaciągnął hamulec. Suwane drzwi do przedziału
zatrzasnęły się z łoskotem. Jakaś potężna siła pchnęła Alicję do przodu.
Dziewczyna straciła równowagę i upadła na podłogę, uderzając łokciem w metalową
ramę. Przeszył ją ostry ból. Maszyna zatrzymała się z głośnym piskiem. Coś
musiało się stać na torach, pomyślała Alicja. Powoli wstała i zaczęła
intensywnie rozcierać bolące miejsce, zerkając jednocześnie do wnętrza
przedziału przez uchyloną zasłonkę. Pomieszczenie było puste. Czyżby mężczyzna
uciekł przez okno pędzącego pociągu? To niemożliwe. Okno było zaledwie
uchylone, przez niewielką szparę nie przecisnąłby się przecież dorosły
człowiek. Boże, co tu się dzieje, pomyślała bliska płaczu. Oparła głowę o
ścianę, zamknęła oczy, powstrzymując łzy. Poczuła się nagle bardzo zmęczona, za
wiele wrażeń, powinna odpocząć.
- Nic się pani nie stało? -
usłyszała zdyszany męski głos dobiegający od strony drzwi wejściowych. - Jest
pani blada...
- Nic... Nic mi nie jest -
odpowiedziała. - Przestraszyłam się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz