20 sierpnia 2015

Droga fr.8 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Kropelki potu na zimnym czole. Palące rumieńce. Coraz szybsze kołatanie serca. Drżenie rąk. Jeszcze dwa kroki, jeden... Zawróć, nie ryzykuj, przemknęło jej przez myśl. Zatrzymała się, położyła dłoń na brzuchu i westchnęła bezgłośnie. Była tam, maleńka, bezbronna, delikatna... Jeszcze za wcześnie, aby w trakcie usg rozpoznać płeć maleństwa, ale Alicja wiedziała, że to dziewczynka. Nagle huk! Pociągiem gwałtownie szarpnęło, jakby ktoś mocno zaciągnął hamulec. Suwane drzwi do przedziału zatrzasnęły się z łoskotem. Jakaś potężna siła pchnęła Alicję do przodu. Dziewczyna straciła równowagę i upadła na podłogę, uderzając łokciem w metalową ramę. Przeszył ją ostry ból. Maszyna zatrzymała się z głośnym piskiem. Coś musiało się stać na torach, pomyślała Alicja. Powoli wstała i zaczęła intensywnie rozcierać bolące miejsce, zerkając jednocześnie do wnętrza przedziału przez uchyloną zasłonkę. Pomieszczenie było puste. Czyżby mężczyzna uciekł przez okno pędzącego pociągu? To niemożliwe. Okno było zaledwie uchylone, przez niewielką szparę nie przecisnąłby się przecież dorosły człowiek. Boże, co tu się dzieje, pomyślała bliska płaczu. Oparła głowę o ścianę, zamknęła oczy, powstrzymując łzy. Poczuła się nagle bardzo zmęczona, za wiele wrażeń, powinna odpocząć.
- Nic się pani nie stało? - usłyszała zdyszany męski głos dobiegający od strony drzwi wejściowych. - Jest pani blada...
- Nic... Nic mi nie jest - odpowiedziała. - Przestraszyłam się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...