10 sierpnia 2015

W piwnicy fr.10 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
- Obydwoje wiemy, że nie jesteś moim dziadkiem, pojebańcu... - szepnęła przez zaciśnięte gardło. 
- A więc i to wiesz? Na pewno nie od matki, prędzej by się dała zabić, niż zdradziłaby prawdę... - powiedział, a ona wyczuła w jego głosie drwinę. - Pani detektyw pieprzona, hi hi hi! A siostrzyczkę znalazłaś, co?
Weronika poczuła dziwny dreszcz biegnący po karku i ramionach. Siostrę? Cóż u diabła to znaczy? Jakiś rok temu, grzebiąc w papierach matki, natknęła się na kopertę z pieczątką sądu rodzinnego i odręczną adnotacją "w sprawie adopcji". Poznała prawdę, uświadamiając sobie jednocześnie, że historia o ojcu - draniu, który na wieść o ciąży dziewczyny spakował manatki i uciekł za granicę, była wymysłem matki. W tych papierach nie było jednak mowy o rodzeństwie... A więc miała siostrę?
- Aaaaaaa, nic nie wiesz? Tak, tak, masz siostrzyczkę, ale twoja matka wzięła tylko ciebie! Przesądna suka! - ciągnął staruch. - Tamten dzieciak miał bliznę na piersi, taki pieprzyk kształtem przypominający uszy zająca, niby piętno diabła. To go przekreśliło, hi hi hi! 
Rzeczywiście, matka była cholernie przesądna, aż do znudzenia, czasem to męczyło, denerwowało, a nawet przerażało. Ci, którzy dobrze ją znali, radzili sobie z tą jej słabością, inni uważali za wariatkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...