27 sierpnia 2015

Sen fr.2 (Świerszcz w trawie)

                                                                       Wiki Arwena
Od roku wciąż ten sam koszmar niczym projekcja filmu w zwolnionym tempie. Najpierw widok dziewczyny odwracającej się w jego kierunku. Opalone ciało, sprężyste ruchy, obcisła koszulka na ramiączkach, dżinsowa spódnica, współczujące spojrzenie niebieskich oczu, życzliwy uśmiech, zbliżenie różowych ust, jakieś słowa, zbyt ciche. Nagły ruch, szamotanina, zdławiony krzyk, jęk, osunięcie się ciała na ziemię, dłonie umazane we krwi, drżące, chude, jakby nie jego, cień na ścianie, zarys głowy w kapeluszu z obszarpanym rondem. Wrażenie, że wszystko, co ogląda, dzieje się bez udziału jego woli, jakby ktoś użyczył mu na chwilę ciała i pokazał całe zajście ze swojej perspektywy... Potem obraz torów biegnących przez las, intensywny zapach podkładów kolejowych, upał, duszno, narastające dudnienie, odgłos pędzącego pociągu, gwizd lokomotywy, strach, mocne uderzenie, ból, ciemność. Początkowo analizował każdy szczegół snu, próbując zrozumieć całość. Niepokoił go kształt cienia rysujący się na ścianie. Edward nigdy nie nosił kapelusza, owszem, w czasach świetności czapkę konduktorską, ale nie kapelusz. A dłonie? Chude, z gęstą siateczką nabrzmiałych żył, umazane krwią... a może tylko farbą? To nie są jego dłonie... Dłonie mordercy? Nie byłby zdolny nikogo zabić, nawet we śnie. Ten pacan doktor twierdzi, że sny oddają ukryte pragnienia. Gówno prawda! Przez całe życie nie skrzywdził nawet muchy, a co dopiero człowieka! Kradzież, oszustwo, owszem, ale nie zabójstwo!

2 komentarze:

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...