04 lutego 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.40) - Zła krew

- Lepiej nie kusić złego. Teresa zawsze tak mówiła... - szepnęłam, czując, że opowiedziana przez barmana historia szybko zadomowiła się w mojej głowie jak ktoś dawno wyczekiwany.
Czyżbym była przygotowana na takie zakończenie opowieści? Matka - demon przyzywa córkę na wrzosowisko, by poznała prawdę o rodzinie? Ojciec ożenił się z wampirzycą? A może to zemsta za porzucenie matki, wydanie jej na pastwę samotności, wyrzeczenie się skalanej złem krwi? Matka zwabiła do siebie młode małżeństwo. Zabiła mężczyznę, najwyraźniej odpornego na wpływy demonów, pozorując tragiczny wypadek w lesie. Zdeprawowała jego żonę, przemieniając ją w łaknącego krwi potwora, który na swą pierwszą zdobycz wybrał Alfreda. Jego krew była konieczna do całkowitej przemiany. Ów eliksir, o którym wspominała podczas ostatniego obiadu, miał zapewnić jej nieśmiertelność. Teresa udawała zakochaną, bawiła się mężczyzną, by w końcu, wyssawszy z niego krew, przeistoczyć się w uosobienie zła i uczynić ze swej ofiary żywego trupa. Dlaczego zainscenizowały całe to przedstawienie jeszcze raz przede mną? Co chciały mi przekazać? Jestem jedną z nich? Ma to być zachęta dla mnie? A może ostrzeżenie? Jaką rolę mam w tym wszystkim odegrać? Ściągnęły mnie tutaj... W jakim celu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...