To tylko domysły. Wizja przemęczonego umysłu, który domaga się odpoczynku. W barze zrobiło się gwarno i ciasno. Jakiś pijaczyna awanturował się przy stoliku w rogu sali, a właściciel baru uciszał go, grożąc zamknięciem kredytu. Przeważali mężczyźni, choć wśród gromady były również kobiety, zapewne stałe bywalczynie lokalu. Wychylały kieliszki wódki i kufle piwa na równi z innymi, śmiały się, któraś zaintonowała jakąś smętną piosenkę. Teresa także nuciła takie melodie. Nie, ktoś taki nie może być zły. Jej pogodne usposobienie, skłonność do dowcipkowania przeczyły takiemu myśleniu. To dobra, silna kobieta, która po śmierci męża zapragnęła służyć innym. W takim razie co chce mi przekazać? A moja matka? Nikt nie zawiadomił mnie o jej zaginięciu. Na dworze robiło się ciemno. Ludzie ściągali gromadami do jedynego w miasteczku baru. Niektórzy spoglądali na nas nieufnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz