14 lutego 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.50) - Bibliotekarz

          Pani Róża nie pojawiła się już tego ranka. Mieliśmy ją spotkać dopiero wieczorem, kiedy wracaliśmy do hotelu z zamiarem spędzenia w nim kolejnej nocy. Myśl o niej nie dawała mi spokoju. Czyżbyśmy już się spotkały? Kim była ta staruszka? Zwróciła się do mnie z taką serdecznością, jakbyśmy znały się od lat. Dlaczego jej nie pamiętam? A może z kimś mnie pomyliła, z kimś podobnym, o tym samym imieniu? Postanowiłam porozmawiać z panią Różą, gdy tylko nadarzy się okazja, tymczasem czekał nas dzień pełen niespodzianek. Uzbrojony w notatnik i swoje szczęśliwe pióro zaraz po śniadaniu obwieściłeś, że wyruszamy na wieś, by odnaleźć wdowę po zaginionym bibliotekarzu. Nie pomogły moje protesty, próby przekonania cię, abyś przypadkiem, kiedy znajdziemy nieszczęsną kobietę, nie zwracał się do niej w ten sposób. A co jeśli mężczyzna żyje? Przecież nigdy nie znaleziono biedaka. Żaden dowód nie potwierdził jego zgonu, a żona ciągle wierzy, że mąż wróci do domu. Upierałeś się przy swojej racji.
- Nie sądzę, by facet żył - mówiłeś ze spokojem, zapisując coś w notesie. - Pamięta pani, co mówił właściciel baru? Bibliotekarz przepadł bez wieści. Wyszedł na wrzosowisko na codzienny, poobiedni spacer. Nic ze sobą nie zabrał, żadnego dokumentu, nawet nie ubrał się ciepło. Dlaczego? Bo zaraz miał wrócić! To dowodzi, że przepadł tak samo jak pani matka i ta jej opiekunka. Ktoś go pewnie ukatrupił! Musi się tutaj kręcić jakiś psychopata.
- Nie ma na to dowodów. To tylko pana domysły. Nic nie świadczy o tym, że wszyscy troje nie żyją! - krzyknęłam. - Taaa opiekunka ma na imię Teresa! Niech pan tak ją nazywa!
- Proszę się uspokoić - spojrzałeś na mnie z nad kartki papieru. - Nawet nie jest pani pewna, czy przeżycia ostatnich tygodni miały miejsce w rzeczywistości, czy są projekcją wyobraźni. Chcę pani pomóc wyjaśnić sprawę, a przy okazji zyskać frapujący materiał do książki. Proponuję zacząć od mówienia sobie po imieniu.
- Dobry pomysł! Ja zaś proponuję, abyś nic nie wspominał tej kobiecie o śmierci męża. Czuję, że zguba znajdzie się wkrótce i może będzie ci mogła podsunąć sensacyjny materiał do twojej książki. Nie zdziwiłabym się, gdyby bibliotekarz utknął na jakiś czas w tym samym świecie, w którym tkwiłam ja przez minione tygodnie. Skoro ja wróciłam, on też pewnie odnajdzie drogę do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...