31 maja 2020

Kot Czarownicy - W sklepie fr.3

W pierwszym tygodniu zasiadałem na najważniejszym miejscu, czyli na ladzie, tuż przy wielkiej kasie fiskalnej, która brzęczała głośniej od furgonetki nieuczciwego dostawcy towaru, i przy dorównującej jej rozmiarami drewnianej tabliczce z napisem: "Najnowszy model kota dla najnowocześniejszych czarownic!". Pani Jadzia w wolnych chwilach, czyli wtedy, kiedy nie było klientek w sklepie, uczyła mnie kocich sztuczek - miauczenia na zawołanie oraz robienia kociego grzbietu, tudzież ruszania ogonem na różne sposoby. O ile po tygodniu te dwie pierwsze sztuki opanowałem całkiem nieźle, to ruchy ogonkiem pozostawiały wiele do życzenia.
- Jesteś dziwnym kotem! - powtarzała pani Jadzia, ilekroć zamiast kocimi chrupkami, raczyłem się miodkiem, którego używała do przyrządzania wielu tajemnych mikstur, najczęściej do tej na błyskawiczne pojawienie się brodawek na nosie młodych czarownic. - Chciałabym cię jak najszybciej sprzedać, futrzaku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...