06 maja 2020

Miś Okruszek

Tego dnia w przedszkolu było inaczej niż zwykle. O dziwo, nikt nie chciał się bawić zabawkami. Wszystkie odpoczywały. Klocki leżały w wielkim pudle nieruszone, samochodziki stały w równiutkim rzędzie na półce, a pajacyki i lalki nudziły się w swoich domkach. Przedszkolaki, zamiast się bawić, od samego rana stały przy oknie i z zachwytem przyglądały się tańczącym na wietrze śnieżnym gwiazdkom.
- Ojej, ile piórek! - pisnął cichutko miś Okruszek, zerkając na zewnątrz przez szybę.
- Ech, mały, jak ty nic nie wiesz o świecie - powiedział pajac Teofil. - To nie piórka, tylko śnieg, najprawdziwszy, lodowaty śnieg!
- Śnieg? Najprawdziwszy, lodowaty? - zdziwił się miś.
- Właśnie tak - rzekł Teofil tonem mędrca. - Najprawdziwszy, lodowaty!
- A czy śnieg ma smak? - dopytywał Okruszek, głaszcząc się po brzuszku na znak, że zaczyna być głodny i chętnie by coś przegryzł.
- Hm... - zastanowił się pajac. - Tego nie wiem. Widziałem jednak, że dzieci potrafią lepić z niego najróżniejsze postacie i rzeczy, pieska, kotka, bałwana, pajacyka, wielką kulę...
- A beczułkę pełną miodu? - pisnął miś.
- Tak, beczułkę miodu też - przytaknął Teofil.
- Myślę, że śnieg ma smak miodku - szepnął Okruszek, przyklejając zadowolony pyszczek do zimnej szyby.
Śnieg prószył nieprzerwanie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...