- Adaś, pożycz mi swoją przyczepkę - poprosiła lalka Zuzia, przeglądając ubranka w szafie.
- Przyczepkę? A po co ci ona? Co warta przyczepka beze mnie? - zdziwił się traktorek.
- Zrobimy z niej żłobek dla dzieciątka - odparła lalka, nie przerywając garderobianych porządków.
- Żłobek dla dzieciątka? - zdziwiły się zabawki.
- Tak, dla dzieciątka! W tym roku to my przygotujemy jasełka dla naszych przedszkolaków - rzekła, okrywając głowę białą chustą. - Już postanowione, miś Puszek będzie dzieciątkiem, ja jego matką, a wy... no cóż, w tym przedstawieniu jest wiele ważnych ról.
Ojej, ale fajny pomysł z tymi jasełkami, pomyślał miś, który uwielbiał niespodzianki. Pani Kasia dopiero się zdziwi, gdy nas zobaczy na scenie! Co roku przecież to ona wystawia wraz z dziećmi bożonarodzeniową szopkę, tym jednak razem zabawki ją ubiegną i same coś przygotują. Od czego by tu zacząć?
- Najpierw zrobimy kostiumy i dekorację, potem przyporządkujemy role, zaczniemy próby i ogłosimy wielki finał - przedświąteczny występ przed całą przedszkolną grupą.
Pajacyk Teofil został św. Józefem, w długiej, białej koszuli nocnej pacynki Klotyldy i zmierzwionej brodzie z anielskich włosów wyglądał dostojnie. Lalka Zuzia w błękitnej sukni i chuście na głowie z przejęciem pochylała się nad żłobkiem, w którym, otulony mięciutką kołderką, leżał miś Puszek, dzieciątko wyczekiwane przez wszystkich ludzi na świecie. Cóż za wzruszająca scena!
- A to się dzieci ucieszą - powiedziała sowa Berta, rozkładając anielskie skrzydła.
Traktorek Adaś został jednym z pasterzy. We właściwym momencie wraz z koparką Zosią i dźwigiem Zenkiem podążył za gwiazdą do ubogiej stajenki, którą na czas jasełek stał się domek lalek. Pacynka Klotylda w zdobionej cekinami szacie i pięknym naszyjniku, wiewiórka Matylda w koronie na głowie i złota kredka Ola po przybyciu do stajenki złożyły pokłon dzieciątku, ono zaś uśmiechnęło się do nich słodko, widząc wśród podarków słoiczek pełen miodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz