Moje zadanie było proste.
- Zawsze wtedy, gdy w sklepie pojawi się klientka, masz przykładnie miauczeć i prężyć się jak na prawdziwego kota przystało - nakazała pani Jadzia, a ja za każdym razem spełniałem jej życzenie najlepiej jak potrafię.
Szło mi naprawdę świetnie! Miauczałem i robiłem koci grzebiet lepiej od niejednego właściciela czarnego futra, długich wąsów i ogona. Umiejętności aktorskie wyssałem po prostu z mlekiem matki, a właściwie z mlekiem ojca - siwego zabawkarza Antoniego, który z mięciutkiego kawałka pluszu w kolorze lipowego miodu potrafił wyczarować najpiękniejsze zabawki na świecie. Pewnego dnia stworzył mnie i powiedział:
- Narodziłeś się po to, aby dawać radość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz