14 stycznia 2015

Agnes (cz.9) - Tęsknota

       Podróż płynie szybko. Pociąg pędzi po równinie, rozcinając mroźne powietrze. Świeża biel lasów i łąk uspokaja. W przedziale siedzą dwie kobiety. Paplają przez całą drogę. Jedna przygląda mi się uważnie. Ciekawskie oczka błądzą po mojej twarzy jakby z zamiarem zdarcia z niej milczenia. Zagaduje w końcu. Odpowiadam uprzejmie, ale zdawkowo, odwracam się w kierunku okna na znak, że nie zamierzam konwersować. Obrazy migają przed oczyma.
Zaczynam myśleć o Agnes.
       Wróciła z ogrodu. Była zmęczona. Przez całe popołudnie grabiła liście, wywoziła je na kompostownik, zbierała kamyki i gałązki z trawnika, obcinała łodygi róż, grała z synem w piłkę, zmieniła piasek w piaskownicy. Była w kiepskiej formie fizycznej, ale odpoczywała wewnętrznie. Praca w ogrodzie dobrze wpływała na samopoczucie. Po całym tygodniu chodzenia do pracy potrzebna jej była właśnie taka odskocznia.
Nadszedł wieczór. W mieszkaniu chłodno. Spojrzała przez okno. Drzewa wyrywały się ku niebu bezlistnymi gałęziami.
       Była pewna, że nigdy go już nie spotka. Przez te kilka dni starała się o nim nie myśleć. Rzuciła się w wir pracy, pragnąc odsunąć od siebie przygnębienie. Za każdym razem, gdy wracała do pustego mieszkania, czuła niewysłowioną tęsknotę. Nie, nie powinna znowu tam zaglądać. Monitor od kilku dni przygnębiał pustką. Martwy niepotrzebny mebel. Rozczarowanie, gniew, bezsilność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...