14 stycznia 2015

Żar

      Szum fal. Ich wierzchołki docierają do stóp, łaskoczą je delikatnym chłodem. Drżysz. Piasek tak rozgrzany, że aż parzy. Słońce wędruje po łydkach, głaszcze uda, ślizga się po biodrach i wspina coraz wyżej. Wdrapuje na piersi, odkrywa drogę do szyi, pieści ją przez chwilę. Śpieszy się... Spragnione ust, przysiada między wargami i wtula w nie jak w wilgotną jamkę.
Zazdroszczę piaskowi, który przylgnął do twojej skóry tak beztrosko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...