01 stycznia 2015

Sen

          Długi mroczny korytarz. Na jego końcu drzwi. Przede mną zarys ścian. Dotykam jedną z nich. Oślizgła, zimna powierzchnia sprawia wrażenie martwej. Słyszę jednak jej oddech, zduszony, chwilami charczący. Z obrzydzeniem cofam rękę, ubrudzoną lodowatym śluzem dłoń wycieram o spodnie. Stęchłe, przesycone zgnilizną, powietrze mdli. Mam ochotę zwymiotować, ale powstrzymuję kolejny skurcz żołądka, przełykam słone śliny i brnę dalej. Przenika mnie chłód. Ubrana w cienki skafander, spodnie khaki i tenisówki trzęsę się z zimna. Jeszcze jeden krok. Wstrzymuję oddech. Nasłuchuję. Kolejny krok, tym razem śmielszy. Mam ochotę z krzykiem rzucić się do przodu, biec, jak najszybciej pokonać czeluść korytarza, dopaść drzwi, przeniknąć przez nie. Stłamszony siłą woli lęk nie pozwala mi przyspieszyć. Nie, nie teraz. Jeszcze kilka kroków. Futryna drzwi. Chłód klamki. Otwieram. Pokój pogrążony w mroku. Na środku stoi lustro, obok ty. Odmieniona, blada, patrzysz na mnie niewidzącymi oczami. Martwe, pozbawione dawnego blasku, przerażają. Skąd te rude włosy, czerwony sweter, długie, pomalowane na czarno paznokcie? Nie, to nie możesz być ty. Taka obca, chłodna, nieobecna. Na twarzy niespokojny grymas, wykrzywione usta, puste spojrzenie. Zamykam oczy. Nie, nie odważę się ich otworzyć. Lodowaty oddech na szyi. Twoje ręce obejmują mnie, chude, pozbawione ciepła, narzucają ciału rytm. Tańczę. Walc?  Przecież nigdy nie tańczyłaś walca. Słyszę szept: "Spójrz w lustro". Nie mogę oddychać. Ta twarz, taka niepodobna. Przerażająca. Nie ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...