20 stycznia 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.24) - Lustra

        Teresa upinała włosy w kok, nucąc jakąś tęskną melodię. Nigdy nie używała lusterka. Dłonie chwytały kasztanowe pasma włosów i sprytnie układały je na czubku głowy w zgrabną, kształtną kopułkę. Kobieta nie lubiła luster i wszystkie, oprócz tego w moim pokoju, nakryła białym płótnem. Początkowo dziwiło mnie to, zwłaszcza, że Teresa zawsze miała nienagannie pomalowane usta czerwoną szminką, oczernione brwi i rzęsy, a na policzkach intensywny róż. Staranny makijaż robiony bez użycia lustra? Zadziwiające... 
- Lustra powinno się przykrywać, bo przyciągają pioruny - odpowiedziała, gdy zapytałam  o powód niecodziennego zachowania.
Takie uzasadnienie wydało mi się o tej porze roku absurdalne, zażartowałam więc:
- Mój ojciec mawiał, że czarownice i wampiry boją się lustra, gdyż obnaża przed żyjącymi ich prawdziwą naturę. Wiadomo, że te stwory nie mają swojego odbicia i łatwo można je w ten sposób rozpoznać.
Teresa nie odezwała się ani słowem. Nie zareagowała. Odwrócona plecami upinała włosy, nuciła i przytupywała, jakby moje słowa nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Może ich nie usłyszała... Znając zabobonne usposobienie Teresy, nie drążyłam tematu. Z czasem przywykłam do tego jej dziwactwa i przestałam na nie zwracać uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...