Melisa nie pomogła. Tej nocy nie mogłam zasnąć. Obraz topielca tkwił pod powiekami. Napuchnięta od wody, upiorna, wykrzywiona grymasem śmierci twarz niemowlęcia powracała. Co miały znaczyć te wizje? A więc nie tylko mnie nawiedzały koszmary? Doznawali ich wszyscy mieszkańcy tej okolicy? Oni również słyszeli płacz dziecka i wyczuwali czające się tutaj zło... Byli naznaczeni! Ojciec mnie chronił? Ale przed czym? A Teresa? Czy coś przede mną ukrywa? Musiałam to wszystko wyjaśnić, inaczej nie zaznam spokoju do końca życia. Nie, nie mogłam teraz wyjechać. Coś chciało, abym tutaj została. Może to jakaś potężna siła związana z przeszłością tej ziemi, z czasami, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie? Coś musiało się wtedy zdarzyć, coś złego... Nie, nie jestem pewna, czy złego... W każdym razie uaktywniło się teraz i przemawiało do mnie w znanym sobie języku, dawało znaki, potworne, ale wyraźne, przekonujące, próbowało na siebie zwrócić uwagę, jakaś straszliwa prawda, może utajona, zakopana głęboko...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Czytam :*
OdpowiedzUsuń