08 stycznia 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.9) - Akwarela

Każda chwila przynosiła nowe wspomnienia. Nadlatywały jedno za drugim. Syciły się moim lękiem, trącając uparcie wciąż tą samą strunę, inne rozczulały, koiły jak wiatr muskający rozczochrane kępy traw.
Pokój ojca taki jak dawniej. Ściany w kolorze oliwki. Na jednej, tuż nad tapczanem, ślubny portret babci i dziadka, obok pejzaż namalowany akwarelami. Wrzosowisko latem, zielona przestrzeń ciągnąca się aż po horyzont, wyżej turkusowe niebo. Właśnie zbiera się na burzę, szarobure strzępy chmur suną bezgłośnie. Nie widzę ich, nie słyszę... Leżę na ciepłej, pachnącej ziołami łące. Mam piętnaście lat. Godzinę wcześniej całowałam się z chłopakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...